Nie rozumiem trochę motywu z siekierą. Z jednej strony widzę jak Dziabas chcę wbiec do stodoły a ona wybucha. Dziabas wstaje i przy okazji znajduje w błocie siekierę i chodzi z nią już do samego końca.
Druga scena to ta że Środoń znajduje siekierę w błocie a potem migawka jak tłucze nią w ciemnym pokoju w ... no właśnie w co.
O co biega więc?
Myślę, że odpowiedź jest znacznie prostsza - Środoń zeznawał wydarzenia sprzed kilku(nastu) bodaj lat, będąc wtedy w stanie "lekko" nietrzeźwym. Zeznaje przecież, że bimbrownikowi upadła siekiera podczas pościgu. I myślę, że reżyser zastosował tego typu zagranie tak jakby Środoń miał problemy z przypomnieniem sobie jak to naprawdę wyglądało. A jeśli chodzi o siekierę w ręku Środonia - myślę, że to taki odruch - po to by żyć trzeba zabić. Jedyne pytanie to skąd siekiera nagle w rękach Środonia... ja podpisuje wszystko pod alkoholową fazę i problemy z przypomnieniem sobie.ewentualnie mogły być dwie siekiery, ale wtedy Środoń by nie czekał w domu tylko z walizką. Natomiast skoro już tak rozkminiamy wątki - jak Środoń wybiega z domu ( nie w czasach śledztwa tylko pierwszego morderstwa), widzi powieszoną postać - na sto procent jest to Dziabas ( poznaję po kaloszach) natomiast w czasie śledztwa, gdy zaczyna uciekać spotyka...Dziabasa!!!Przynajmniej wydawało mi się, że to ten sam człowiek. Ktoś ma inną koncepcję? Wie o co kaman? Czy może mi się tylko przywidziało :>?
Nie do końca o to mi chodziło. O tych "problemach pamięciowych" to wiem bo Środoń sam mówił że nie pamięta jak do końca było z tą siekierą. Nurtuje mnie tylko to w co on uderzał w tym ciemnym pokoju. Na początku filmu ktoś wspomniał że cała pościel była porąbana. Po co on to zrobił? W przypływie szaleństwa? Jakoś mnie to nie przekonuje
Co do wątku z Dziabasem to dla mnie on jest jasny. Powiesił się. Natomiast Środoń próbując uciec zobaczył ducha Dziabasa co oznaczało że wkrótce umrze.
No co wy ludzie...takie rozkminy prowadzicie a waznej kwestii nie zakumaliście. Chodzi o to że, owszem Środoń wybiegł z domu podczas śledzwa i Dziabas wisiał na drzewie..ale na polu leżał zaszlachtowany porucznik Mróz. Z resztą cała ta 'akcja' z ucieczką Srodonia była zaplanowana przez milicjantów, którzy zadźgali Mroza, a potem robili zdjęcia Środoniowi, rzekomemu sprawcy zbrodni. Srodoń w wiezieniu, 'niewygodny' Mróz usunięty i pozamiatane. Kwintesencja startegii naszej milicji.
Ehhhhh...
to wiemy ale co z tym rąbaniem w ciemnym pokoju? Pościel rąbał czy co?
Ja myślę, że rąbał na oślep. W pokoju było ciemno i być może Środoń myślał że Dziabas z Bożenką tam leżeli. Zresztą przez ciemność Dziabas zabił swojego syna zamiast Środonia i wydaje mi się,że tak mogło być.
ogonie w tym filmi jest duzo niedopowiedzen ajpierw rbal lpuste luzko potem zabral tamtym kase i schowal sie pod luzkiem syna dziobasa, ale film ma taki byc bo wspomnienia srodonia nie byly jasne
Macie racje! Początkowo motyw z próbą zabójstwa mi się nie kleił bo chronologicznie nie pasował (Dziabasowie byli na dworze gdy była wstawka z waleniem siekierą) ale jak weźmiemy pod uwagę że to się zdarzyło wcześniej. To znaczy że Środoń z kibelka wracając wyciągnął z błota siekierę i poszedł do pokoju Dziabasów żeby ich zabić ale się z nimi rozminął. Oni w tym czasie mordowali syna Dziabasa. Środoń prawdopodobnie gdy zobaczył co Dziabas zrobił spanikował i dlatego nie użył siekiery w samoobronie. A może Dziabasowie w ogóle nie widzieli Środonia w drzwiach tylko zaczeli go szukać a on w tym czasie zwietrzył okazję i zabrał kasę bez konieczności zabijania ich obojga
Przynajmniej jako tako to się klei i wyjaśnia wszystko.
Cholera im więcej jest spekulacji tym bardziej mi się film podoba (bo daje widzowi możliwość wydedukowania prawdy samemu) :)
Moim zdaniem jestes najblizszy prawdy. Ja to zrozumialam tak, ze Srodon siedzac na klopie zaplanowal zabojstwo Dziabasow, dlatego wychodzac z kibla podniosl siekiere i udal sie do sypialni, zeby porabac malzonkow. Walil siekiera na oslep (prokurator mowi, ze posciel byla porabana, ale nie mowi, ze byla we krwi), a w tym samym czasie Dziabasowie realizowali dokladnie ten sam plan, czyli poszli zabic Srodonia. Srodon,bedac w sypialni, uslyszal krzyk, wiec pobiegl do pokoju syna, wiadomo, co zobaczyl, w panice zostawil siekiere w domu i uciekl. Dlatego tez Dziabas wyszedl z domu z siekiera w rece, pozniej ja rzucil na podworko, a nastepnie znow podniosl. A ze Srodon zeznal, ze nie do konca pamietal, jak to bylo z ta siekiera? To proste, za usilowanie zabojstwa jest kara taka sama jak za zabojstwo, wiec to chyba jasne, ze na wizji lokalnej nie obciazal sam siebie. A ze nie umial wymyslic dobrego wytlumaczenia na to, co naprawde zrobil, to zrzucil to na swoja niepamiec. Wydaje mi sie, ze sklamal milicji na temat dlugosci swojego pobytu w klopie (zeznal, ze wybiegl dopiero jak uslyszal krzyk), dlatego sie motal w zeznaniach. Zreszta, Srodon sie miotal w zeznaniach tylko w temacie siekierki, dlatego moim zdaniem, oprocz nie przyznania sie do proby zabojstwa Dziabasow, mowil calkowita prawde, tzn tamten wieczor z Dziabasami mial dokladnie taki przebieg, ja zeznal Srodon.
Dokładnie tak. Usiłowanie zabójstwa potwierdza też motyw z pompkami. Środoń w zeznaniach podał że zrobiło mu się słabo i dlatego robił pompki ale tak naprawdę chciał jak najszybciej wytrzeźwieć żeby mieć pewną rękę.
Też miałem takie wrażenie oglądając film. Tylko mi się wydawało, że zabić dla pieniędzy chciał Środoń. Dlatego porąbał to łóżko na oślep. Dziabas chciał wykończyć Środonia bo wykonał jego żonę, a tamta pewnie mu o tym powiedziała jak Środoń ją olał. Pomyślałem tak, bo dopiero na podwórku, po zabójstwie syna, jak Dziabasowa leży w błocie to wpada na pomysł, że za pieniądze z walizki można pożyć. No i później Dziabas ją likwiduje i sam się wiesza. No ale może być też tak, że wszystkim chodziło o kase, film jest trochę chaotyczny i zamotany na koniec.
Równie dobrze to Środoń mógł wszystkich pozabijać, łącznie z synem. Jaka jest prawda ? Nie ma takiej.
Mnie zastanawia w co walił Środoń po ciemku, wyrażnie słychać wówczas kobiecy krzyk. To mnie jedynie nurtuje. I te koło od motoru gdzie się podziało ?
Przecież jest wcześniej powiedziane, że łóżko jest porąbane siekierą. Więc w tej scenie widzimy jak Środoń niszczy właśnie ten mebel, nawet słychać, że odgłos rąbania jest nieco stłumiony.
Drodzy moi, weźcie poprawkę na to, że całą historię opowiada Środoń! Mógł on przeinaczyć fakty na swoją korzyść. Motyw z siekierą przypomniał się mu, kiedy siedział w "wychodku", może są to jego wspomnienia? Po wyjściu z owego miejsca w rzeczywistości wszystko mogło potoczyć się inaczej...
Jeszcze jedna rzecz- duch Dziabasa. Nie bez powodu mu się ukazał. Myślę, że mordercą był Środoń. Obejrzę film jeszcze z pięć razy i może pojmę całą historię.
Pozdrawiam!
Faktycznie film ma niezwykle skomplikowaną strukturę, dużo rzeczy dzieje się na drugim planie, to, co mówione nie zgadza się z tym, co widzimy na ekranie. Obraz Smarzowskiego przeraża, bo każdy w nim jest zły. Nawet milicjant Mróz, który pieprzy żonę kolegi. Co do Waszej dyskusji i niewyjaśnionych wątków - dlaczego Mróz nie ma buta? Co to znaczy? Dlaczego też ma przywiązane ręce do tułowia skórzanym pasem? Zastanawiające. Ktoś ma jakieś spostrzeżenia na ten temat?
Jak Środoń mógł zabić Dziabasa skoro ten wisiał na drzewie? Powiesił go lub zabił i powiesił? O walnięciu Dziabasowej siekierą była mowa w śledztwie, o zabiciu czy też samobójstwie męża nic.
Nie rozkminiłem jeszcze śmierci Mroza, a dużo znaczących szczegółów dzieje się w tle. Od wołgi przychodzi Lisowski i Tomala, a wiadomo, że porucznik był niewygodny dla "szychy" w czarnej wołdze, a Lisowskiego pewnie ręce świerzbiły na samą myśl o zemście. Wtedy ten zaczyna pić, pewnie szybko jest na bani. Porozumiewawcze spojrzenia, oburzenie Zajdla przy Lisowskim, wysoki milicjant w tle, który popija wódę. Kto w ogóle podpierniczył nóż z dowodów?